Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt OTOZ Animals W Dąbrówce - Dąbrówka

Liskowa

Kiedyś to było całkiem inne miejsce . Przyjeżdżaliśmy z mężem sporadycznie wyprowadzać psy które całymi dniami siedzą w kojcach i to było ok. Wróciliśmy po kilku latach z zagranicy i psów już nie można wyprowadzać ( mogą to robić tylko wolontariusze a nie sądzę że jest ich tyle żeby każdy pies wyszedł chociaż na chwilę. )
Po odmówieniu nam spaceru z psem poszliśmy obejrzeć kotki bo chcieliśmy adoptować , Pani bardzo nie miło powiedziała że powinniśmy się umówić żeby oglądać itp ale w końcu zaprowadzili nas do kociarni ( Pani opiekująca się kociarnia i Pan chyba też pracujący w schronisku to jedyni mili ludzie bo reszta była opryskliwa i nie miła . Szczególnie Pani która siedziała w biurze ) Wybraliśmy kotka bez oczka który miał bardzo małe szanse na adopcje przez swoją wadę ale nie wydali nam go bo pani stwierdziła że jest za chudy i nie może iść do adopcji ( na nic tłumaczenie że zapewnimy opiekę weterynaryjna , specjalna karmę itp ) wybraliśmy innego kotka i też odmówili bo nie kastrowany ( nikogo nie obchodziło że zobowiązujemy się wykastrować na własny koszt jak już będziemy go mieli w domu ) trzeci wybrany kot miał do zakraplania oczka i też był problem żeby go adoptować nie wiem czemu bo zakroplenie oczu to nic trudnego jak się na podejście do zwierzaka. Sama podawałam leki królikowi po operacji co 2 godziny przez strzykawkę więc umiem być delikatna a zarazem stanowcza w działaniu dla dobra zwierzaka. Kolejny kot nie mógł być adoptowany bo ktoś się już umówił żeby go zobaczyć . Po tylu odmowach poczuliśmy się tam jak intruzi i osoby nieodpowiedzialne a wcale tak nie jest bo mamy już psa 8 lat i ma u nas najlepsza opiekę ( weterynarz , dobra karma , spa dla psów , długie spacery itp ) mieliśmy też królika po przejściach i żył z nami bardzo długo . Karmy która przynieśliśmy nawet nikt nie zabrał , nie podziękował . Patrzeli na nas jak na osoby które na pewno porzuca albo będą narażać na szkodę. Nie czuliśmy się tam komfortowo i koniec końców wzięliśmy kota od miłego małżeństwa z olx -a . Kot ma wszystko i jest szczęśliwy , szkoda że nie mogliśmy dać domu jakiemuś zwierzakowi który tego domu bardziej potrzebuje niż ten który mieszkał w domu a nie w schronisku.

Alicja K.

Dzięki schronisku zdobyłam najlepszą przyjaciółkę, opiekowali się moją staruszką zanim się spotkałyśmy. Widać, że zwierzątka są dobrze traktowane i zadbane. Kotki mają nawet swój własny prywatny kącik. Zachęcam wszystkich do przyjazdu, aby uszczęśliwić kolejnego czworonoga. Panie pracujące tam są przemiłe. Pozdrawiam z Dorą, która jest już ze mną ponad 8 miesięcy 🙂

Adam K.

Fantastyczna praca wielu wspaniałych ludzi. Jesteśmy pełni podziwu dla zaangażowania w ratowaniu zwierząt w schronisku. Gratulacje i podziękowania

Kasia T.

Bardzo dobre warunki dla zwierząt, ludzie pomocni a psy zadbane. Oddaliśmy dla psiaków kołdry jadąc najpierw do schroniska w Małoszycach, następnie do Dąbrówki. W tym pierwszym, zapytaliśmy ile piesków jest, bo nie było widać żadnego. Pani stwierdziła, że mało i nie pokaże, bo już zamknięte są. Wjeżdżając do Dąbrowki od razu widać psy. Miła, uśmiechnięta obsługa no i podziękowanie na koniec. Zachęcamy do wspierania

Ania F.

Kotek potrzebował i potrzebuje pomocy, zadzwoniłam do schroniska z prośbą o pomoc, kierowca przyjechał ale nie udało się złapać, ponieważ kot leżał za blisko krzewów w trawie itp i tego samego dnia ale później zadzwoniłam że kotek jest w miejscu dobrze dostępnym aby go pomóc złapać (jadł mi z ręki ale niestety za bardzo się szpargał aby go samemu złapać ,ale skoro jadł z ręki to klatka łapka by pomogła) ale gdy zadzwoniłam usłyszałam, że kot dorosły i nic mu nie dolega!!
(Od tego czasu sami podejmiemy próby łapania kotka, mam nadzieje że się uda) A tutaj zdjęcie kotka który niby nie potrzebuje pomocy!!!!!!!!!

Krzysztof R.

Tragedia, tak jednym słowem można określić to miejsce. Moja 13-letnia Córka po stracie swojej kotki, którą opłakiwała bardzo długo, postanowiła że chce adoptować jakiegoś kotka, po długich godzinach spędzonych na olx znalazła śliczną kotkę, Freja tak ją nazwali. Pojechaliśmy po koteczkę i jak tylko córka kotkę zobaczyła od razu oczu jej się zaświeciły, jej radość nie trwała jednak długo. Po dokładniejszym obejrzeniu kotki zauważyliśmy że jest strasznie chuda i niedożywiona, ale panie z które nam kotkę wydawały zapewniały że weterynarz ją badał i że wszystko jest ok. Po takich zapewnieniach zabraliśmy Freje do domu. Córka dużo czasu poświęciła żeby przygotować legowisko, domek, kuwetkę, jedzonko taki jej własny kącik i tak do samego wieczora przy niej siedziała. Jak tylko rano oczy otworzyła pobiegła do swojej ślicznej koteczki, ale po tym co zobaczyła osunęła się na ziemię i tu już ciężko opisać jej lament, żal, ból i rozpacz. Kotka leżała martwa. Jak można być tak lekkomyślnym i wydać do adopcji na pół żywe zwierzątko, myślałem że pracują tam ludzie z doświadczeniem, którzy z pasją poświęcają się dobru zwierząt, ale niestety się pomyliłem. Mam nadzieję że po tym wpisie zastanowicie się ludzie, którzy odpowiedzialni jesteście za tę sytuację i pomyślicie że każde wydane do adopcji zwierzątko a zwłaszcza gdy opiekunem ma być dziecko, musi być w dobrej formie. Nic kotce życia już nie zwróci a córka z traumą napewno będzie walczyć długi czas.

Jola W.

Bylam bardzo wdzięczna kiedy odebrali od nas 2 znalezione malutkie kociaki. Myślałam, że maluchy są uratowane, już nie będą marzły na parkingu a koci katar uda się wyleczyć. Gdybym mogła przewidzieć, że po krótkim czasie kotki już nie żyją , " nie dały rady" to bardzo żałuję, że ich nie uratowałam , zabierając do domu i lecząc u weterynarza a nie oddając do schroniska.

Maciej S.

Dzięki temu miejscu mamy dwa cudowne psiaki rok temu adoptowalismy Miska a tydzien temu Pole.
Bardzo miły i pomocny personel.

Adoptuje nie kupuje !!!