Steak House Villa Patrick - Baranowo

Ozga Aleks

Odwiedziliśmy Ville Patrick, ponieważ szukaliśmy miejsca z dobrym mięsem. No i trafiliśmy!
W środku jest bardzo ładnie, schludnie, zadbano o świąteczny wystrój i nastrój. Pierwsze, co nas urzekło to obsługa - pan Mirosław to kelner, o którego coraz ciężej w restauracjach. Zaangażowany, niesamowicie kulturalny, dobrze znający menu, potrafiący doradzić, umilający czas rozmową. Jedzenie - cytując pana Mirosława - melodia 😉 Po przyjęciu zamówienia dostaliśmy też czekadelko - pyszny smalec z chlebem. Schab z kością Gajowego soczysty, doskonale przyrządzony i podany z masełkiem, porcja mimo, że nazwana “mała” była bardzo słuszna. Kapusta zasmażana idealnie kwasna i miękka.
Dodatkowo barszcz z krokietem mięsnym był pyszny. Aromatyczny, wyrazisty, dość kwaśny, a krokiet idealnie pasował. Chrupiący z dobrym farszem. Na koniec deser, czyli lody z gorącymi malinami.
Dobrze spędziliśmy tam czas, w miłej atmosferze i z pysznym, uczciwym jedzeniem. Cenowo także bardzo przystępnie zważywszy na jakość i wielkość porcji.
Na pewno wrócimy, bo jest jeszcze kilka opcji w menu, które kuszą!

Małgorzata Goździk

Jedzenie przepyszne i obsługa również świetna! Jedynie co bym zmieniła to trochę wystrój i muzyka :))
Zamówiliśmy steka z polędwicy wołowej, pieczeń z jelenia oraz tatar z jelenia na przystawkę. Zacznę od Tatara - tak kremowego i aksamitnego Tatara nie jadłam nigdzie. Samo mięso jest tak cudownie doprawione , że kapary i sosik nie były mi potrzebne - mąż zajadał się z dodatkami.

Stek z polędwicy niesamowicie soczysty, świetnej jakości mięso. Do tego podane 3 sosy - majonez ketchup i jeszcze jeden. Użyłam ich do pieczonego ziemniaka ale do mięsa sobie darowałam - nie chciałam zabić smaku tego fantastycznego steka.

Pieczeń z jelenia krucha i rozpływająca się w ustach, genialne.

Myślę, że to idealne miejsce dla mięsożerców i my na pewno tam wrócimy! 🙂
Na duzy plus również oceniam fakt, że jest to miejsce przyjazne pieskom 🩷

Jakub

Bardzo dobra kuchnia, świetna obsługa kelnerska. Na pewno warto odwiedzić choć na pierwszy rzut oka można stwierdzić że jest inaczej.

Polka

Ocena ogólna 5+
Obsługa przemiła i profesjonalna 👑
Czuliśmy się bardzo dobrze zaopiekowani🥰
Na sam początek dostaliśmy czekadełko w postaci smaluszku i chlebka co było bardzo miłym akcentem 😍
Stek z antrykotu średnio wysmażony przepyszny, soczysty taki jak powinien być 🥩
Sosy na zimno dodawane jako trio bardzo dobre + sos pieprzowy na ciepło, bardzo ciekawa kompozycja.
Frytki stekowe puszyste i chrupiące.
Sałatka firmowa palce lizać 🥗
Wszystko nam bardzo smakowało!
Wrócimy na pewno 🔥🥩❤️🥩❤️
Polecam 😁

Piotr K.

Rozczarowanie. Po pierwsze i dlaczego przyjechaliśmy- jedzenie: stek typowo "polski" tj w najgrubszym miejscu max 1,5cm (zamówiony 500gr, na oko nie różnił się od tych równolegle zamówionych 250gr), o stopniu wysmazenia samemu trzeba pamiętać powiedzieć, jak się nie powie- będzie przeciągnięty. Stek, aby docenić smak mięsa w pełni powinien mieć 2,5- 3,5cm grubości. W innym orzypadku- szkoda materiału. Cena nie jest problemem- za dobrego stęka można i 500pln położyć. Zupa wietnamska- nieporozumienie- jakbyś rozpuścił w rosole z makaronem sos sojowy i teryaki. Tatar- ok. Sosy pominę z uprzejmości. Tak przez innych polecana obuga kelnerska- no u nas nie pykło: kelner przerywa zbieranie zamówienia, żeby upomnieć dzieci (też klientów przecież): "zamknij te drzwi". Na espresso czekaliśmy 15min i dostalismy ledwo ciepłe. Restauracja miała akurat imprezę Romów i pewnie stąd rozwlekłość obsługi, ale co ma mnie to obchodzić? Żaden z 4 uczestników spotkania biznesowego nie był zadowolony i żaden nie chce tam wrócić.

Pawel S

Wysokiej jakości wołowina, bardzo dobrze przygotowana. Dodatki również bardzo dobre. Sos pieprzowy rewelacja. Pan z obsługi sympatyczny, kontaktowy i uśmiechnięty. Niepozorne miejsce ale na pewno warte odwiedzenia. Legenda na kulinarnej mapie Poznania.

Piotr Żytnicki

Gdzie zjeść najlepsze steki? Może się wydawać, że mieście tak dużym jak Poznań znalezienie takiego miejsca nie powinno być problemem. Tyle że to wcale nie jest takie proste. Na steki porywa się wiele restauracji, często bez powodzenia. Chcąc się wyróżnić, kucharze kombinują, urozmaicają, podczas gdy w tym daniu - często najdroższym w karcie - liczy się paradoksalnie prostota. Najważniejsze są dobry produkt, czyli polędwica wołowa najwyżej jakości, oraz umiejętność jej przyrządzenia. Steak House Villa Patrick wyspecjalizował się w stekach już wiele lat temu. Kiedyś zabrał mnie tu znajomy, teraz wróciłem po kilkunastu latach i się nie zawiodłem. To miejsce, w którym warto sięgnąć głębiej do portfela. Stek przychodzi jeszcze skwierczący, wysmażony tak, jak sobie tego zażyczymy, doprawiony solą i pieprzem, z rozpuszczonym na wierzchu masłem, w kilku miejscach przysmażony mocniej, co tylko dodaje mu smaku i świadczy o tym, że kucharz zna się na swoich fachu. Steki można zamówić tu w czterech rozmiarach i to one głównym bohaterem. Można zatem przymknąć oko na niektóre nieco pretensjonalne dodatki (bez których zresztą można się też obejść) czy wiszący na ścianie i grający w tle telewizor, który przypomina, że jesteśmy jednak bardziej w przydrożnym zajeździe niż luksusowej restauracji. Ale to naprawdę detale. Najważniejsze jest, że rządzą tu steki. W Poznaniu lepszych nie jadłem. Dużym plusem jest też obsługa - doświadczeni kelnerzy, uprzejmi, z klasą i poczuciem humoru.

Magda Brodzińska

Jedzenie 10/10. Zamówiliśmy steak i łososia z grilla z dodatkiem gzika i frytek z batata- dawno nie jadłam tak dobrego batata, delikatny i soczysty. Duży minus za brak świeżych warzyw, wszystko poza ziemniakami i batatem jest mrożone, nawet w środku mają… to porażka jak na taki lokal żeby nie mieć świeżych warzyw do grilla czy sałaty… (kelner nas poinformował że warzywa kupują mrożone). Choć sama obsługa bez zastrzeżeń. Kolejny minus i to chyba największy za czystość. Stoliki nie widziałam żeby były wycierane po klientach, krzesełka dla dzieci brudne.. nawet chusteczki nawilżane nie dały rady.. widać że nikt o nie nie dba. Plac zabaw przeżył już nie jeden sezon, zjeżdżalnia pęknięta a jakiś stolik dla maluchów to żart, raczej bym go zutylizowała niż stawiała do zabawy..