Schronisko na Paluchu - Warszawa

Adres: Paluch 2, 02-147 Warszawa, Polska.
Telefon: 228680634.
Strona internetowa: napaluchu.waw.pl.
Specjalności: Schronisko dla zwierząt, Szpital dla zwierząt.
Inne ważne informacje: Parking dostępny dla osób na wózkach, Wejście dostępne dla osób na wózkach.
Opinie: Ta firma ma 2936 recenzji na Google My Business.
Średnia opinia: 4.3/5.

Lokalizacja Schronisko na Paluchu

Schronisko na Paluchu, lokalizowane przy Adres: Paluch 2, 02-147 Warszawa, Polska, jest uciążliwym miejscem dla zwierząt w potrzebie. Znajduje się tam Specjalności: Schronisko dla zwierząt, Szpital dla zwierząt, dzięki czemu mogą znaleźć pomoc wszelkie zwierzęta potrzebujące schronienia i opieki medycznej.

Jeśli szukasz informacji o Schronisku na Paluchu, należy zwrócić uwagę na ich dostępne kontakty. Można skontaktować się z nimi bezpośrednio przez Telefon: 228680634 lub odwiedzić Strona internetowa: napaluchu.waw.pl.

Schronisko na Paluchu oferuje także inne ważne informacje, takie jak Dostępny parking dla osób na wózkach i Wejście dostępne dla osób na wózkach, co czyni je przyjaznym miejscem dla każdego, kto chce pomóc zwierzętom w potrzebie.

Na podstawie 2936 recenzji na Google My Business, średnia opinia o Schronisku na Paluchu wynosi 4.3/5, co świadczy o jego wysokiej jakości usług i oddanym stosunku do zwierząt.

W związku z powyższym, jeśli szukasz miejsca, w którym możesz pomóc zwierzętom w potrzebie, zaleca się kontakt z Schroniskiem na Paluchu. Ich Specjalności, dostępne kontakty i inne ważne informacje czynią je idealnym miejscem do zapewnienia pomocy zwierzętom potrzebującym schronienia i opieki medycznej. Odwiedź ich Strona internetowa, aby dowiedzieć się więcej i skontaktuj się z nimi bezpośrednio.

Recenzje dla Schronisko na Paluchu

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Alicja ZKrainyCzarow
1/5

poczytałam, i okazuje się, że nie jestem osamotniona w doświadczeniach - tylko, że w moim przypadku pies nie może mieszkać w bloku, bo to kaukaz...chociaż obecnie na paluchu przebywa kaukaz z bloków, Cookie; nie poradzę sobie, bo nie, i próbować nie będziemy, panie wolontariuszki wiedzą lepiej; proponowałam, że będę przyjeżdżać z Łodzi, gdzie mieszkam i towarzyszyć w spacerach by upewnić się, że polegnę, ale może dam radę - nie; później czytam opisy, oglądam zdjęcia, jakie to wspaniałe psy, a ja pamiętam, że mówiono mi, iż miskę z jedzeniem trzeba Cookiemu posuwać kijem, więc jak to jest? ja sklerozy nie mam i bardzo dokładnie pamiętam o czym rozmawiam, co słyszę szczególnie kiedy rzecz jest tak bardzo dla mnie istotna; o tej sytuacji będę rozmawiać nie z jakąś tam Panią Dyrektor Palucha, a z jej przełożonym w Urzędzie Miasta, czy czemu oni tam podlegają; efektem "współpracy" ze schroniskiem jest decyzja, że kupię psa w hodowli, co jest totalnym absurdem biorąc pod uwagę ilość psów do adopcji; 11 lat w blokach ze mną i kotami mieszkał azjata, 7 lat ze mną i kotami mieszkał w blokach kaukaz, na którego żadna z pań wolontariuszek nie mogłaby nawet spojrzeć, bo traktował to jako konfrontację, a ponadto nienawidził kobiet, pozdrawiam

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Rafał Zahorski
5/5

Schronisko zupełnie inne niż kilkanaście lat temu, zadbane czyste, uporządkowane.
Pracownicy mili pomocni i widać że to profesjonaliści.
Jedną kotkę Mizelkę zabraliśmy 5 lat temu i mieliśmy w domu dwie, ale starsza 14 lat Pusia niestety odeszła i postanowiliśmy adoptować drugą i udało się . Biżuteria bo tak miała na imię kotka (teraz Beza ) którą adoptowaliśmy po stracie Pusi.
Koty z schroniska zadbane, czyste, wyleczone lub w trakcie leczenia.
Proces adopcyjny na dobrym poziomie ( trzeba pamiętać żeby przyjść minimum 2 godziny przed zamknięciem. Dużo wypełniania dokumentów, ale to konieczność.
Polecam wszystkim i adopcję i pomoc pupilom z Palucha.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Katarzyna Nowicka
5/5

Chciałbym podzielić się moim wspaniałym doświadczeniem z adopcji suni Rose (w domu zmieniła imię na Luna) ze schroniska Na Paluchu. Proces adopcji był sprawny i dobrze zorganizowany.

Wolontariusze i Wolontariuszki byli nie tylko kompetentni, ale także przyjaźni i pomocni.
Dodatkowo, schronisko zapewniło mi niezbędne informacje i porady dotyczące dalszej opieki nad nowym członkiem rodziny.

Jestem niezwykle wdzięczna za możliwość adopcji i za wsparcie, jakie otrzymałem od całego zespołu Schroniska Na Paluchu. W szczególności chciałabym podziękować Pani Dorocie, Pani Beacie i Panu Rafałowie z Grupy G4. Dzięki nim zyskałem wierną przyjaciółkę.

Gorąco polecam adopcję z tego schroniska każdemu, kto myśli o przygarnięciu zwierzaka. To miejsce, gdzie zwierzęta są traktowane z sercem, a adopcja przebiega w sposób profesjonalny i bezstresowy.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Barbara Nurowska-Wrzosek
5/5

Chciałabym serdecznie podziękować wolontariuszkom za pomoc w adopcji Evi, naszego nowego członka rodziny.
Jest pewna miejska legenda, która głosi, że łatwiej adoptować dziecko, niż przygarnąć zwierzę z Palucha. Zgłosiłam się do schroniska pewna obaw (pierwszy pies), z ewentualnym planem B, czyli zgłoszeniem się do podwarszawskiego schroniska.
Od początku spotkałam się z życzliwością i wsparciem. Szczególnie chcę podziękować wolontariuszkom z grupy F7. Sunia, która spodobała się (ze zdjęć i opisu) mi i moim córkom okazała się być już w procesie adopcyjnym, pani Marta z grupy F7 właśnie, zaproponowała zapoznanie się z innymi psami biorąc pod uwagę nasz brak doświadczenia. I tak na spacerach z panią Asią i panią Agatą zakochaliśmy się w młodej, radosnej suczce Evi. Wolontariuszki szczegółowo wytłumaczyły proces adopcji, po przesłaniu ankiety adopcyjnej, zadzwoniła miła osoba z biura adopcji, aby uzgodnić termin rozmowy, omówienie ankiety. Przez cały czas otrzymywałam masę pomocnych informacji jak po adopcji zajmować się psem, miałam możliwość zadawania pytań, Panie wolontariuszki podpowiadały skąd czerpać informacje, jak rozwiązywać problemy. Po złożeniu ankiety wymagane są dwa spacery. Szczerze polecam, aby zamiast jednego spaceru umówić się na wizytę domową przed adopcyjną. Można w obecności wolontariuszek pospacerować z psem po swojej okolicy, zobaczyć jak pies zachowa się w domu, przegadać najczęstsze problemy.
Wolontariuszki są niezwykle oddane swojej pasji, pomaganiu naszym mniejszym braciom i siostrom. Mając pracę, rodziny poświęcają swój wolny czas dla zwierząt. Kupują szelki psiakom z własnych pieniędzy, jeżdżą na wizyty domowe, stawiają dobro zwierząt ponad wszystko.
Razem z nami o adopcję Evi starała się inna rodzina. Czekając na decyzję pomyślałam sobie, że nawet gdyby Evi trafiła do innego domu, to i tak nie zmieniłabym opinii o pracy wolontariuszy. Po prostu chcą dla psa jak najlepiej. Zwroty z adopcji to bardzo smutna rzeczywistość każdego schroniska.
Minął miesiąc od adopcji Evi. Życie zmieniło się całkowicie, Psia Miłość jest nie do opisania. Ale to też szereg obowiązków, niepokoje, inne zarządzanie czasem.
Z Panią Agatą i Asią pozostajemy w kontakcie, dzielimy się radościami i zdjęciami, wciąż zadaję mnóstwo pytań (dziękuję za anielską cierpliwość!). Otrzymuję nadal porady, podpowiedzi. Adoptując psa z Palucha, pozostaje on zawsze paluchowym adopciakiem, który może liczyć na wsparcie swojej wcześniejszej grupy.
Zdecydowanie polecam adopcję z Palucha. Zamiast jeździć poza Warszawę, mamy psiaka warszawiaka. Łatwo jest się umówić na pierwszy spacer.
Kilkaset piesków w schroniskowych boksach, smutny widok. Kto wie, może po kilkunastu tysiącach lat od udomowienia, ten jeden jedyny potomek wilka, czworonożny przyjaciel, czeka właśnie na Ciebie.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Emanuel Weremiejewicz
1/5

Pomijając, że schronisko znajduje się poza miastem i trudno do niego dotrzeć, pracownicy i wolontariusze robią wszystko, żeby zniechęcić do wzięcia zwierzaka. Pracownicy nic nie robią, bo za wszystko odpowiedzialni są wolontariusze. Wolontariusze w większości nie odbierają telefonów. Z tych, którzy jakimś cudem odebrali, jedna osoba powiedziała, że pies nie jest do adopcji chociaż w schronisko była informacja, że jest; druga powiedziała, że nic nie wie i mam dzwonić do innej wolontariuszki (która nie odbierała), a trzecia zadawała pytania które brzmiały jakby się chciała mnie upewnić, że się nie nadaję dla psa. Bez wolontariuszy (których nie ma na miejscu) nie ma jakiej możliwości interakcji z psami i nie można nic załatwić od razu i nawet przy cudownej komunikacji z wolontariuszem, trzeba się wybrać dowodowy raz-dwa na dodatkowe spotkania.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Stanisław Wendt
2/5

Nie dziwi fakt, że schronisko jest przepełnione. Z pozoru jest ok. Miły personel, ogólna organizacja funkcjonowania schroniska, wolontariusze spacerujący z psiakami jest regulamin i procedury adopcyjne. Z zewnątrz wszystko to ładnie wygląda ale...Procedury adopcyjne stosowane restrykcyjnie i nadgorliwie przez panią decydującą o przyznaniu prawa do adopcji wręcz uniemożliwiają niesienie pomocy. Otóż chciałem dać nowy kochający dom małemu kociakowi ze schroniska na Paluchu i skończyło się fiaskiem. Jesteśmy miłośnikami zwierząt, od 14 lat mieszkają z nami 2 zadbane koty w doskonałych warunkach socjalnych w dużym piętrowym wolnostojącym domu na ogrodzonej posesji. Odpowiedź była odmowa, nie spełniamy warunków. Mam wrażenie, że w tym przypadku z biura schroniska zabrakło odrobiny dobrej woli i wyczucia.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Z K
1/5

Nie da się dać 0 gwiazdek dlatego zostawiam jedną. To co się tam wyprawia woła o pomstę do nieba. To najlepsze miejsce, by zabić w człowieku misję uratowania jakiegoś potrzebującego żyjątka. "Opiekunowie" obecni na miejscu w sobotę 5.10.2024r to istny dramat. Grupka palących osób, siedzących już przy wejściu na ławeczce, nieskorych do zainteresowania się potrzebami odwiedzających schronisko, szydzących z osób zainteresowanych adopcją to mega słaba wizytówka. No ale cóż, może więcej profitów czerpią z odstraszania potencjalnych rodzin adopcyjnych dla zwierząt niż z pomocy i zachęcania do adopcji. Na pierwszym planie chamstwo, szydera i brak szacunku. Nie polecam tego miejsca. Pojechaliśmy pełni radości, zaangażowania i podekscytowania... wróciliśmy rozczarowani, rozżaleni i mocno zawiedzeni. Nie wrócimy nigdy więcej.

Schronisko na Paluchu - Warszawa
Magdalena Sędek
1/5

To schronisko to jeden wielki dramat. Na maila z info odnośnie psów które do nich trafiły żadnej odpowiedzi (nawet głupiego "dziękujemy za informacje"), same pretensje i chamskie podejście wolontariuszy, którzy myślą że są nie wiadomo kim. Do tego jeden pies potrafi być równolegle w kilku procesach adopcyjnych, przez co dają ludziom złudną nadzieję - pozwalają wypełniać ankiety i umawiać się na spacery, a potem dzwonią z prośbą o anulowanie ankiety. Jedyny plus jest taki że psy mają co jeść i gdzie spać. Wolontariusze to najgorszy element.

Go up