Viola Dzigman
1/5
Na „Sielankę” trafiliśmy przypadkiem z uwagi na spontaniczny wyjazd . Wspomniałam, że przyjedziemy z 2 miesięcznym dzieckiem, zatem uznałam, że owy „apartament” spełnia chociaż średnie standardy, bo do wymagających osób nie należymy..
Pierwsze zdziwienie o którym Pani niestety nas nie poinformowała to to, że aby dostać się do miejsca, gdzie spaliśmy należy pokonać wózkiem dość wysoki murek. Druga kwestia brak zasięgu , co również dla nas ma znaczenie w podróżowaniu z dzieckiem.Brak zapałek co równał się z brakiem możliwości podgrzania wody na mleko dla dziecka. Na ścianach pajęczyny i ogromna ilość kurzu w zakamarkach
Jednak na to jeszcze moznaby przymknąć oko, ale mnie na miejscu właścicielki byłoby wstyd wziąć pod swoją gościnę rodziców z 2 miesięcznym dzieckiem do „apartamentu”, który mieścił się chyba w starej piwnicy i nie miał absolutnie żadnej opcji, aby tam zagrzać . Było tak zimno, że dziecko spało w czapeczce i pod dwoma kocami, a my wzięliśmy prysznic dopiero na drugi dzień kiedy słońce weszło oknami. Chodziliśmy w butach z dworu bo stopy i dłonie po chwili przebywania tam zamieniały się w lód. Dodatkowo taka wilogoć, że dostarczonych zapalek na drugi dzień nie dało się użyć bo były mokre, podobnie papier toaletowy.
I to wszystko za … 600 zł za dwie doby. Szczerze mówiąc mieliśmy ochotę rządać zwrotu pieniędzy, ale nie chcieliśmy sobie psuć rocznicowego, spontanicznego wyjazdu i uznaliśmy, że to tylko dwie noce. No cóż , tak się robi pieniądze. Do Ojcowa przyjeżdżamy regularnie, ale w Sielance nie zatrzymamy się napewno już nigdy. Odradzam stanowczo. Nie rozumiem dlaczego pani nie zaproponowała nam innego mieszkania bo widzieliśmy, że obok i nad nami nikogo nie było. Proponuję , aby właściciele we wrześniu, gdzie noce są już zimne spróbowali się tu przespać, wziąć prysznic. Dla mnie to po prostu wstyd oferować taką jakość, za takie pieniądze - rodzinie z noworodkiem. Brak słów. Oczywiście kasa płacona z góry, bez rachunku.
W odpowiedzi na Państwa komentarz do mojej opinii (która z uwagi na limit znaków została edytowana, abym mogła się odnieść do Pani odpowiedzi )
1. Oczywiście zrezygnować z 2 miesięcznym dzieckiem, po godzinie 19, będąc w nieznanym miejscu, gdzie nie działał zasięg. Cudowny pomysł. Druga rzecz- potrafimy czytać (zarówno regulamin jak i opinie innych ludzi , którzy również chcieli zwrotu za ten „apartament „ zatem mieliśmy świadomość, że i tak nic z tego)
2. Droga Pani, zgłaszałam brak zapałek (po próbie entej dodzwonienia się)- cytuję Pani odpowiedź „ nie wiem czy się dodzwonię do brata , ale spróbuję „. Pani obowiązkiem jako właścicielki jest zapewnienie tak podstawowych rzeczy oferując nocleg.
3. Nie skomentuję z uwagi na słowo „apartament”.
4. Owszem w końcu udało się dodzwonić, jednak na weekendowy wyjazd z 2 miesięcznym dzieckiem, w planach miałam spędzać czas nieco inaczej niż biegać po wsi i szukać zasięgu.
5. Co do kurzu - niedopatrzenie jest kiedy w jednym miejscu jest nieposprzątane, a nie całe miejsce wygląda jakby dawno nikt tam nie zaglądał. Co do psa, to niestety odbicie piłeczki niefortunne, ponieważ pies załatwiał się na spacerach rano i wieczorem , wzdłuż drogi i również było po nim sprzątane. Podróżujemy z psem od wielu lat i znamy zasady porządku z psem. Teren naszego noclegu był otwarty, więc każde jedno zwierzę mogło się tam załatwić. Napewno nie był to nasz pies, gdyż bez smyczy nie chodzi. Chyba, że wyszedł sam w nocy i otworzył sobie drzwi- jeśli tak to cytując panią „ nasze niedopatrzenie”.
Droga Pani, nie ma nic nieuczciwego i złośliwego w wystawieniu takiej opinii, ponieważ temu służą opinie na Googlach. Jako osoba prowadząca działalność nie wyobrażam sobie tak odpisać klientowi , bowiem klient ma zawsze rację i kropka. A wchodzenie w elaboraty świadczy tylko o braku pokory.
Na szczęście opinie innych osób o tym konkretnym „apartamencie” świadczą o mojej racji, a nie Pani. O Pani świadczą jedynie to, że nic sobie z tego nie robicie … prócz kasy:)